Daniel Janik – „Od marzeń do relizacji”
Pozycja ta powstała ponieważ jej autor bardzo chciał napisać własną książkę – „Książkę tę napisałem, by pokazać (także samemu sobie), że można!”. Widocznie owo pragnienie było silniejsze niż naturalna powinność by dana lektura była pożyteczna i wartościowa. A ta z pewnością nie jes
. Autor rzuca na prawo i lewo banałami które mógłby napisać co drugi licealista. W sumie nie ma co się dziwić – jeśli się nie ma własnych doświadczeń to o czym niby miałoby się pisać w książce?
„Od kiedy pamiętam, chciałem mieć własną firmę. (…)
Fakt jednak jest, że nadal żadnej firmy nie mam (…).
Coś mnie powstrzymuje… Ciągle czuję przed tym strach. Chyba jeszcze nie dojrzałem mentalnie do tego, by na własną rękę prowadzić biznes i działać na swoje konto”.
To są słowa autora, ale ma też w takich sytuacjach uniwersalną radę – „trzeba do tego dojrzeć” (choć nie jest sprecyzowane co to znaczy).
Jak ogólnie podsumować książkę, czy warto ją czytać? To zależy czy lubisz czytać banały, frazesy, gołosłowność, ogólniki i truizmy w stylu „Działaj i podejmuj nowe wyzwania. Działaj jak najlepiej z tym, co masz teraz. Nie czekaj w nieskończoność na lepszy moment, bo on nie nadejdzie. Liczy się tu i teraz. Każdą czynność traktuj jak prawdziwe wyzwanie. Daj z siebie wszystko. Zrób to jak najlepiej”.
To, że ktoś bardzo chciał napisać książkę nie znaczy jeszcze, że inni mają ją czytać.