Brian Tracy – Zjedz tę żabę!
Jeśli masz zapamiętać z tej książki tylko jedną rzecz to warto wyrobić w sobie nawyk robienia tylko jednej rzeczy, tej jednej, tej najważniejszej. Ta priorytetowa sprawa, pieszczotliwie nazywana przez autora zjadaniem obrzydliwej żaby, to zadanie, które w danym momencie jest dla ciebie najważniejsze, najistotniejsze, które zadecyduje o tym czy posuniesz się do przodu czy może utkniesz w miejscu.
Książka Briana Tracy’ego z podtytułem „21 metod podnoszenia wydajności w pracy i zwalczania skłonności do zwlekania” to całkowite przeciwieństwo poprzednio recenzowanej przeze mnie pozycji „Najpierw rzeczy najważniejsze” Stephena Covey’a. Tamta była rozwleczona do niebotycznych rozmiarów, ta jest kompaktowa (130 stron dużą czcionką), konkretna i przystępna. Została podzielona na 21 krótkich rozdziałów, każdy poświęcony innej metodzie na powstrzymanie się od prokrastynacji. Ja akurat czytałem wydanie 3. poprawione, które zostało zaktualizowane o zmiany technologiczne takie jak smartfony i niekończące się powiadomienia.
Książkę bardzo dobrze się czyta, rozdziały mają po 4-6 stron i dodatkowo podzielone są na podrozdziały długości pół do jednej strony. Dzięki temu wystarczy mieć chwilę by w kolejce, w autobusie czy na toalecie wsunąć kolejny rozdział.
A te tłumaczą rozmaite sposoby na poradzenie sobie z tytułowym problemem zjedzenia wstrętnej żaby, czyli wykonania najważniejszego zadania. Możemy to zrobić dzięki odpowiedniemu przygotowaniu – usunięciu wszelkich rozpraszaczy i zaplanowaniu kolejnego dnia. Warto wykorzystywać Zasadę Pareto 80/20, by wiedzieć na których żabach się skupić w pierwszej kolejności by osiągać najlepsze efekty. Dobrze jest zawczasu sobie uświadomić, że nigdy nie będzie tak, że mamy wystarczającą ilość czasu do dyspozycji, by zrobić wszystko to co chcemy więc musimy umieć mówić „nie” mniej ważnym sprawom albo świadomie odkładać je na kiedy indziej.
Priorytetyzacja z kolei uczy nas by nie sięgać po kolejną żabę gdy inna – większa, bardziej obślizgła – wciąż czeka na zjedzenie (oczywiście chodzi o ważniejsze zadanie). Długie i czasochłonne zagadnienie powinniśmy podzielić sobie na krótsze odcinki, bo wizja ukończenia każdego z nich pozytywnie napędza do pracy (w tym miejscu pozdrowienia ode mnie dla George’a RR Martina, który już ponad 10 lat pisze swoją kolejną książkę).
Oprócz tego warto stale podwyższać swoje kwalifikacje, bo to przekłada się na lepsze życie. Czasem warto zmusić siebie samego do pracy, na przykład przez wyznaczenie własnych, sztucznych terminów. Warto również uświadomić sobie, że jedynie 2% ludzi umie pracować samodzielnie, bez niczyjego nadzoru. I właśnie dlatego takich ludzi nazywamy liderami. Sami sobie wstawcie o kogo chodzi. Omówione są zarówno zagrożenia wynikające z rozwoju technologii (jak niekończące się powiadomienia) jak i szanse jakie ona daje na usprawnienie procesów czy przepływu informacji.
Brian Tracy przedstawia różne taktyki na poradzenie sobie z trudnym zadaniem – np. metodę sera szwajcarskiego czy plastrów salami. Demonstruje również podejście długodystansowe – np. strategię wydzielania czasu pozwalającą na odłączenie się wtedy od wszelkich środków komunikacji, co umożliwia skupienie się w spokoju na najbardziej priorytetowym zadaniu.
Przy rozpoczynaniu pracy warto wziąć się najpierw za najmniejszy, najbardziej niewielki fragment zadania – taki, którego nie da się sknocić i to właśnie od niego zacząć. Dzięki temu całość dużego zadania nas nie przytłacza, a granica między nierobieniem a robieniem się zaciera. Jako ewolucjonista dostrzegam w tym pewne podobieństwo do samego procesu ewolucji. Zmiany następują bardzo nieznacznie, wręcz niezauważalnie. Jednak stopniowe ich nagromadzenie powoduje wręcz spektakularne efekty – jak oczy wyraka, upierzenie ptaka czy kończyny sawannowej antylopy. I podobnie jest z pracą nad olbrzymim projektem. Zostaje on całkowicie ukończony wykonując kolejne małe składowe. Jak mówi popularne powiedzenie: Jak zjeść słonia? Kawałek po kawałku.
Niech się jednak nikt nie zniechęca, że ociera się to o banał. Książka Tracy’ego wcale taka nie jest. Sam bardzo dużo z niej wyniosłem i pomogła mi w podjęciu pewnych decyzji, z którymi wcześniej miałem problem. Pozostaje jedynie zastosować je w praktyce. I ma to już teraz miejsce. Nawet przygotowując tę recenzję zastosowałem niektóre z nich.