Bartosz Nosiadek – Zarabianie prawdziwych pieniędzy
Już przy pierwszym kartkowaniu tej pozycji powinna zapalić się pierwsza lapka ostrzegawcza – wielka czcionka. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem papierową książkę z tak dużymi literami. Bo to oznacza jedno – mało treści – nawet jeśli „na papierze” książka legitymuje 190 stronami.
Potem drugie ostrzeżenie – autor sam wypomina sobie swój młody wiek – 26 lat – i książkę zaczyna opowieścią o tym jak w pierwszej pracy ładował węgiel do worków. No super. Donald Trump kiedyś na początku pracował jako stolarz, ale to nie dlatego chce się o nim czytać. Później autor opisuje swoje niepowodzenia w pracy jako sprzedawca, a gdy zaczyna odnosić sukcesy to nie wyjaśnia jak doszło do tej zmiany, stwierdza tylko fakt.
Później autor zaczyna opisywać swoje mądrości, którze szczerze mówiąc stanowią takie banały, że aż zęby bolą przy czytaniu. „Kupuj aktywa”, „zwiększaj dochód pasywny”, „buduj zespół”. No super, dzięki za wyjaśnienie Captain Obvious! Bez ciebie na pewno bym tego nie wiedział.
Co do biznesowych porad autora to zdecydowana większość sprowadza się do rady „weź kredyt na mieszkanie i je wynajmij”. Wokół tego wszystko się kręci. Niby autor dostrzega, że są inne opcje, ale jedną z nich autor sam podsumował zdaniem „byłoby to dla mnie zbyt czasochłonne”. Banały, frazesy, ogólniki. Nie uczcie się biznesu z tej książki.