Robin Baker, Elizabeth Oram – Wojny dziecięce. Macierzyństwo, ojcostwo i waśnie rodzinne
Powiedzmy to sobie wprost – książki Robina Bakera zmieniają życie i przeformułują wszystko. Jedną z pierwszych książek jakie przeczytałem w dorosłym życiu były jego „Wojny plemników”. Tamta książka wpłynęła bezpośrednio na moje życie a pod względem edukacyjnym zaszczepiła we mnie miłość do książek popularno-naukowych. Potem był „Seks w przyszłości”, który jak to napisałem w którejś recenzji „zrył mi banię” i pokazał jak będzie wyglądać rozmnażanie ludzi w przyszłości i jak się do tego lepiej przygotować. Aż wreszcie teraz przeczytałem „Wojny dziecięce”. Jest to kompleksowy opis stadiów życia człowieka – od poczęcia aż do śmierci – dokonany pod kątem prób maksymalizacji jego sukcesu reprodukcyjnego. Lubię takie książki popularno-naukowe, bo tłumaczą dlaczego świat wygląda tak jak wygląda.
Książka składa się z 25-ciu scenek ukazujących różne etapy życia człowieka w których może dochodzić do konfliktów, a następnie są one każdorazowo analizowane z perspektywy biologii ewolucyjnej. To bardzo ciekawy zabieg, który pozwala wczuć się w sytuację bohaterów wymyślonych historii. Miejscami aż za bardzo – ale o tym za chwilę. Z książki dowiedziałem się dużo o zachodzeniu w ciążę – mimo, że już wcześniej przeczytałem kilka książek nt. temat. Oszałamiający był fragment opisujący korzyści, jakie osiąga Kobieta z depresji poporodowej. Historia dwóch przyjaciół z różną liczbą dzieci była też wgniatająca w ziemię.
Wreszcie był rozdział 17-ty poświęcony maltretowaniu dzieci. Zdecydowanie należy poświęcić mu więcej miejsca. Opisy wykorzystywania seksualnego były tak przerażające, wręcz wyjęte z horroru, że ciężko mi było się pozbierać. I to mimo, że jestem 30-kilkuletnim facetem i trochę o życiu już wiem. Rozdział ten jest zdecydowanie tylko dla ludzi o mocnych nerwach, natomiast późniejszy opis – zdecydowanie dla każdego. W ogóle spojrzenie naukowe na rozmaite zagadnienia potrafi całkiem przeorać perspektywę. Tak było we fragmencie dotyczącym kazirodztwa, wyjaśniającym dlaczego stronienie od niego w ogóle się rozwinęło. Również ciekawy był rozdział poświęcony ludziom z zespołem Downa.
Podsumowując należy stwierdzić, że książka jest jak najbardziej wartościowa, nawet mimo tego, że w jednym aspekcie się dosyć zauważalnie zestarzała. Mianowicie chodzi o testy na ojcostwo, które od lat już funkcjonują. Ja rozumiem, że dobór naturalny ukształtował ludzi w czasach, gdy nie były one dostępne, jednak z racji zmiany w tym względzie przydałaby się chociaż jakaś aktualizacja książki.
Również nieco brakuje części dotyczącej błędów popełnianych przez jednostki. W całej książce było dziesiątki razy wspomniane o „maksymalizowaniu sukcesu reprodukcyjnego” natomiast ani ludzie ani geny nie są doskonałe i czasem popełniają błędy. Był jeden fragment odnoszący się do liczby posiadanego potomstwa, natomiast brakowało mi analogicznego dotyczącego chociażby wyboru partnera. Ale może się czepiam. W każdym razie – książka z wszech miar warta polecenia.