Peter Zeihan – The Accidental Superpower
Zacznę od narzekania, ale będzie krótko: To jakieś nieporozumienie, że takie książki jak „Accidental Superpower” nie są przetłumaczone na język polski. Jej autor Peter Zeihan to chłop o naprawdę szerokich horyzontach, który w dodatku świetnie potrafi tłumaczyć świat. Ma tę umiejętność przekładania spraw makro na mikro i odwrotnie. Dlatego z książki dowiemy się nie tylko, że transport wodny jest znacznie tańszy niż lądowy – dowiemy się również ile kosztuje transport jednego kontenera na milę przy użyciu barki (17 centów) oraz ciężarówki (2,40$). Albo na przykładach z życia codziennego – jak trudności z wychowywaniem dzieci w miastach – pokazuje jak to się przekłada na starzenie całego społeczeństwa i system finansowy państwa. Moim zdaniem Zeihan nie dostaje wystarczającego uznania na jakie zasługuje jeśli chodzi o tłumaczenie związków przyczynowo-skutkowych.
W „Przypadkowym supermocarstwie” omawia kolejne historyczne potęgi świata – Egipt, Imperium Osmańskie, Hiszpanię, Wielką Brytanię, Niemcy i wreszcie tytułowe Stany Zjednoczone. Po drodze świetnie tłumaczy kolejne przełomowe wynalazki jak kompas, karawela, otwór na działo w statku czy części zamienne. W trakcie lektury aż się chce krzyknąć: „dlaczego nie bierzemy aktywnego udziału w podboju kosmosu?!”. Bo każda epoka ma swoje przełomowe technologie i to one (a właściwie ich sprawne wykorzystanie) stają się wehikułem do dobrobytu dla państwa na wiele dziesięcioleci. Takim przykładem może być kolej w trakcie rewolucji przemysłowej w Niemczech.
W ogóle fragment o industrializacji w Niemczech powinien być co roku czytany przy wigilii w każdym polskim domu a dziennikarze w sejmie powinni z niego przepytywać posłów. Bo to gotowy przepis mówiący jak sprawna organizacja potrafi „wyciągnąć więcej” z danego obszaru i jego zasobów (naturalnych czy ludzkich). „Must read” powiedzieliby Anglicy a ja bym dodał, że musimy koniecznie poprawić edukację u siebie. Bo to klucz do wielu sukcesów.
Wracając do tytułowego przypadkowego supermocarstwa – czyli USA. Zeihan w skrupulatny i metodyczny sposób omawia wszystkie przewagi konkurencyjne Stanów, które w dużej, ogromnej wręcz mierze, są zasługą… geografii. Geografii, czyli czegoś na co w ogóle nie mieli wpływu. Autostrada rzeczna Mississippi z Missouri, żyzność Midwestu, mnóstwo naturalnych portów, umiarkowany klimat, bezpieczne sąsiedztwo, ochrona jaką dają oceaniczne granice, rewolucja łupkowa – to wszystko poparte liczbami i przykładami z którymi nie sposób się nie zgodzić. Tak więc nawet jeśli kiedyś USA przestaną przewodzić światu to w dalszym ciągu będą bardzo potężnym państwem. A propos łupków – książka powstawała w trakcie rewolucji łupkowej, która na minimum 100 lat rozwiązała problemy Ameryki z energią.
Dużo miejsca Zeihan poświęca demografii. Tłumaczy ją w sposób jasny i zrozumiały, na poziomie mikro i makro, dla wielu krajów i z konkretnymi przykładami. Książka uświadamia niektóre problemy demokracji wynikające z demografii – gdy jedna, liczniejsza, grupa wyborców przegłosowuje drugą i obciąża ich kosztami. Chociaż książka teoretycznie jest o Stanach to autor w ciekawy sposób omawia sporo innych krajów, w tym i takie, które niekoniecznie pojawiają się na czołówkach mediów – jak Uzbekistan czy Angola. W bardzo konkretny i dosadny sposób opisuje Unię Europejską i problemy ją trapiące (żeby nie powiedzieć zżerające).
Jeśli chodzi o niektóre tematy to wydaje się, że autor trochę jednak przestrzelił – np. jeśli chodzi o sytuację w Chinach czy problemy z sukcesją w Omanie (książka powstała w 2014r.). Peter Zeihan jest pewny siły amerykańskiej i to do tego stopnia, że wydaje mu się, że jeśli pewnych spraw nie załatwią USA-ńczycy to nie załatwi ich nikt inny (jak patrolowanie mórz) – a nie wydaje się to prawdą, bo natura nie znosi próżni i inne kraje też się mogą same organizować.
Mocnym szokiem dla mnie był rozdział o Albercie (prowincji kanadyjskiej), gdzie autor na totalnym luzie i bezceremonialnie rozważa możliwość przyłączenia jej do Stanów Zjednoczonych i rozpadu Kanady. Otwarcie i wprost mówi też o drenowaniu umysłów i wykwalifikowanej siły roboczej z całego świata. Ale widocznie tak myślą imperia, a Peter Zeihan jest ewidentnie człowiekiem imperium amerykańskiego.
Książkę zdecydowanie polecam – mimo zdaje się poważnej tematyki jest podana w typowo Zeihanowski sposób – czyli niesamowicie przystępnie. Świetnie tłumaczy świat. I jest kopalnią ciekawostek i wiedzy o świecie – np. dlaczego industrializacja nie zaczęła się w Chinach, jak upowszechnienie druku 3D zmieni świat albo, że wszystkie projekty łupkowe w Stanach zużywają mniej wody niż tamtejsze pola golfowe.