Arundati – Terapia narodu za pomocą seksu grupowego
Dziwnie się recenzuje książkę, gdy nie wiadomo kto ją napisał. Wprawdzie jest wyraźnie zaznaczona informacja, że autorką jest 30-kilkuletnia Kobieta z polskiego show-biznesu oraz że „sednem mojej książki (…) są refleksje i przeżycia narratorki, a nie realna autorka, czyli ja” – niemniej wciąż dziwnie się taką pozycję czyta. Bo znajomość autora niesamowicie uwiarygadnia pozycję – wszak czyżbyśmy się tak zachwycali „Grą” Neila Straussa gdyby autor był nieznany a imiona bohaterów zmienione? Właśnie.
Czy więc mamy wierzyć w te wszystkie gang-bangi, trójkąty i sekse grupowe oraz petting w miejscach publicznych? Czy nie będzie zawsze kontrargumentu, że z racji nieujawniania się autorką pewnie jest jakaś zakompleksiona i bujnie fantazjująca szara myszka? Odpowiedzi wydają się oczywiste, choć sam nie powiem jak bym się zachował w analogicznej sytuacji – wszak nawet swojego Twittera prowadzę pod pseudonimem.
Wracając do książki – dużo w niej opisów, które na pewno sprawią, że ci stanie, dużo też zjazdów na pobocze i śmiesznych miejscami dywagacji, głównie politycznych. Bardzo interesująca natomiast okazała się teoria porównująca Niemców i Polaków. Wg niej niemieccy mężczyźni są we wszystkim lepsi od polskich – są wyżsi, przystojniejsi, lepiej wykształceni, inteligentniejsi i lepsi w łóżku. Natomiast Polki są niemal we wszystkim lepsze od Niemek. Ciekawe..