Robin Baker – Seks w przyszłości
Niesamowita książka. Ryje banię. Przewartościowuje wszystko. Wyjaśnia to już jej podtytuł: Spotkanie pierwotnych popędów z technologią jutra.
Opowiada o tym jak będzie wyglądać nasz świat gdy postęp technologiczny rozłączy rozmnażanie się od seksu. Gdy będą powszechnie dostępne takie zdobycze nauki jak: testy na ojcostwo, przewidywanie płodności, podatek dziecięcy, zapłodnienie in vitro, sztuczna inseminacja, zastępcze macierzyństwo, blokowanie płodności, zastępcze jądra i komórki jajowe, klonowanie, terapia genowa, transfer jądra komórkowego, gdy rozpadnie się typowa rodzina nuklearna i powstaną rodziny rozszerzone i łączone, gdy eugenika stanie się powszechna, gdy oderwie się seks od reprodukcji, gdy rozmnażanie się będzie możliwe również po śmierci.
Książka porusza również kwestie takie jak kazirodztwo, homoseksualizm, stara się przewidzieć przyszłość prostytutek i innych osób zarabiających na reprodukcji. Ostatni, nie najdłuższy, rozdział dotyczy zagadnień moralnych i etycznych postępu technologicznego, jak również sceptycyzmu ludzi wobec nadchodzących zmian.
Brakuje mi słów, by w krótkiej recenzji wymienić wszystkie tematy o których jest mowa. Niemniej książka otwiera dotychczas totalnie zamknięte obszary myślowe. Jak już wspomniałem przewartościowuje wszystko, wszak rozmnażanie było od zawsze podstawowym zagadnieniem żyjących istot, w tym ludzi. I w przyszłości również będzie.
Seks w przyszłości – opinie o książce w formie wideo
Spotkanie pierwotnych popędów z technologią jutra. Recenzja książki „Seks w przyszłości” Robina Bakera
S&F w swojej działalności zajmuje się głównie dwoma obszarami, wyrażonymi skrótowo w samej nazwie think-tanku: strategią i przyszłością. Myśleniu strategicznemu poświęcone jest wiele treści związanych ze wojskowością, geopolityką czy net assessmentem. Przewidywanie przyszłości wiąże się natomiast ze śledzeniem rozwoju branży New Space i technologii kosmicznych. Jednak nie jest to jedyny obszar, w którym następują przełomowe zmiany technologiczne, które będą wpływać na sposób życia ludzi. Jest nim również biotechnologia. Dlatego ta recenzja poświęcona jest fenomenalnej książce Robina Bakera – „Seks w przyszłości”*.
Tytuł książki nie oddaje dobrze jej treści**, dużo trafniejszy jest jej podtytuł: „Spotkanie pierwotnych popędów z technologią jutra”. Otóż książka ta opowiada o tym jak będzie wyglądać nasz świat, gdy powszechnie dostępne będzie klonowanie, rozmnażać będzie można się nawet po śmierci, a większość ludzi na świecie będzie się rodziła za sprawą zapłodnienia in vitro. Czyli świat, w którym reprodukcja została całkowicie odłączona od seksu. Przy czym nie jest to książka science-fiction, ale popularno-naukowa. Napisał ją Robin Baker, który był wykładowcą zoologii na uniwersytecie w Manchesterze i autorem ponad 100 artykułów naukowych. Część czytelników może go kojarzyć za sprawą bestsellera „Wojny plemników” lub napisanych wspólnie z Elizabeth Oram „Wojen dziecięcych”. Obie są wybitne (o czym zaświadcza osobiście autor tej recenzji) i dzielą z „Seksem w przyszłości” podobną strukturę. Mianowicie książka składa się z kilkunastu rozdziałów, które zawsze rozpoczynają się scenką ukazującą jak dany wynalazek czy rozwiązanie wpływa na realne życie ludzi w przyszłości. Później autor tłumaczy poruszane zagadnienie pod kątem biologii bądź wyzwań technologicznych, a także podaje przewidywania kiedy wejdą one w życie. Najbardziej odległe przewiduje się 100 lat w przyszłość (książka została wydana w 2002r.), natomiast najbliższe nam są już w użyciu dzisiaj – jak testy na ojcostwo czy przewidywanie płodności.
Pierwsza część książki dotyczy zmierzchu rodziny nuklearnej, gdy obowiązkowe testy na ojcostwo wykonywane zawsze przy urodzeniu będą determinowały tzw. podatek dziecięcy. Z kolei przymus alimentacyjny wpłynie na strategie mężczyzn i Kobiet w doborze partnerów, a samotne wychowywanie dzieci stanie się standardem. Autor wieszczy również nową erę związków i podejścia do niewierności.
Część druga stanowi zapis wielkiego zwycięstwa nad bezpłodnością. Bardzo szczegółowo jest wyjaśnione na czym polega bezpłodność – zarówno w przypadku Kobiet jak i mężczyzn – i jakie są jej przyczyny. Bardzo dużo miejsca poświęcono wyjaśnieniu sposobu działania metody in vitro. W tym rozdziale pojawia się również wynalazek mogący zmienić nasz świat – sztuczne macice, ale jemu poświęcę jeszcze osobny fragment. Autor opisuje również zastępcze jądra i jajniki oraz opisuje niewyobrażalny potencjał rozrodczy jaki ze sobą niosą te przełomy. Na pewno czytelnikom długo w pamięci pozostanie scenka dotycząca klonowania. Pozwala ona zrozumieć jakimi motywami kierować się mogą ludzie sięgający po tę metodę. Pomaga ona uczynić klonowanie nam bliższym – jakkolwiek dziwnie by to teraz brzmiało. Oczywiście autor wyjaśnia też sprawy związane z samym procesem – technologię, występowanie w przyrodzie, problemy oraz przyszłość, obawy i fantazje.
W części trzeciej zaprezentowano sposoby na wybór partnera gametowego (czyli osobę z którą będzie się miało dzieci) jakie będą istnieć w przyszłości. Przy czym autor robi to w niezwykle przejmujący sposób. Jeden rozdział poświęca ludziom biednym a drugi bogatym. I to jest chwilami wręcz zatrważające gdy się porówna trudy oszczędzania na system blokbanku (całkowicie skuteczna technologia antykoncepcyjna) z restauracją reprodukcyjną dostępną dla bogaczy, w której można wybierać dowolne cechy partnera z których będzie się miało potomstwo. Dodatkowo zastępcze macierzyństwo niesamowicie ograniczy trudy samego okresu ciąży. Czytając ten rozdział ciężko nie pomyśleć geopolitycznie o niekończącej się sztafecie pokoleń w rywalizacji między narodami, która sprawia, że jedni będą mieć te rozwiązania dostępne na wyciągnięcie ręki, a dla innych będą one poza zasięgiem – mimo, że technologicznie będą w pełni opracowane. Cóż, w relacjach między państwami nigdy nie ma czasu na odpoczynek.
Część czwarta poświęcona jest związkom międzyludzkim w wielu zmieniających się formach. Samotni rodzice będą coraz częściej tworzyć rodziny rozszerzone opiekując się wspólnie dziećmi pochodzącymi z różnych związków. Niewierność będzie redefiniowana na nowo. Autor przestawia szacunki finalnej liczebności świata. Porusza temat eugeniki oraz dzieci na zamówienie. Jako światełko w tunelu można na pewno wymienić terapię genową (autor wyjaśnia szczegółowo w jaki sposób działa), która pozwoli już na etapie rozwoju płodowego wyeliminować (tzn. uleczyć lub zmodyfikować) choroby bądź defekty, z którymi obecnie się spotykamy. Perspektywa rodzenia zdrowych dzieci pozwala z optymizmem patrzyć w przyszłość pod tym względem. Co ciekawe, autor tłumaczy również dlaczego tabu kazirodztwa straci rację bytu. Scenka opisująca to zagadnienie na długo pozostaje w pamięci. W tym rozdziale autor poświęca również dużo miejsca sprawie homoseksualizmu i zastanawia się nad jego przyszłością. Również w kontekście transferów jądra komórkowego, pozwalających rozmnażać się również z drugą osobą tej samej płci.
Część piąta składa się z dwóch rozdziałów. W pierwszym autor porusza temat reprodukcji mającej miejsce już po menopauzie – a nawet już po śmierci. Natomiast w ostatnim rozdziale książki Robin Baker zastanawia się nad zagadnieniami natury moralnej i etycznej. Otwarcie stawia pytania o to co jest zgodne z naturą i jak się ma do tego godność ludzka. Zastanawia się też nad przyszłością puli genowej gatunku ludzkiego i jego dalszą ewolucją. Chwilami można odnieść wrażenie, że dla autora wszystko w biotechnologii co jest wykonalne powinno być dopuszczalne.
Książka jest fenomenalna. Jest to jedna z lektur, która na długie lata pozostaje w pamięci i redefiniuje sposób w jaki patrzy się na świat. Jako ciekawostkę podam, że to jedna z trzech książek jakie zawsze zabieram ze sobą w podróż.
Moim zdaniem jest ona również ważna w kontekście geopolitycznym. O aspekcie sztafety pokoleń wspomniałem już wcześniej natomiast tutaj chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na przełomowy wynalazek sztucznych macic. W przypadku ich skutecznego zoperacjonalizowania wpłynie to bezpośrednio na geopolitykę poszczególnych państw. Dla jasności – sztuczna macica to taka maszyna w której będzie mógł znajdować się i prawidłowo rozwijać ludzki płód aż do momentu, który w normalnych warunkach nazywamy porodem. Sztuczne macice będą miały wiele innych zastosowań – łatwiejsze badanie fizjologii płodu, ratowanie chorych płodów, których nie da się uratować obecnymi środkami, wspomaganie ich w ostatniej fazie ciąż mnogich lub ratowanie płodów, których matki np. zginęły w wypadku. Możliwe nawet, że zastąpią przeprowadzanie aborcji. Niemniej w kontekście geopolitycznym najważniejszym zastosowaniem niewątpliwie jest dostarczenie sztucznej zastępczej matki. W takiej sytuacji demografia przestałaby zależeć od chęci Kobiet do rodzenia dzieci a to państwa same decydowałyby o tym ile ludności chcą mieć. Zgromadzenie niezbędnych komórek rozrodczych nie będzie problemem, a największym wyzwaniem będzie wychowanie tych dzieci, a nie samo ich urodzenie. Państwa bogate będą mogły rozpocząć ten proces zmian demograficznych odpowiednio wcześniej uzyskując znaczną przewagę nad innymi. I znów powraca temat sztafety pokoleń.
Sztuczne macice mogą wydawać się pieśnią przyszłości. Ale prace nad nimi są prowadzone od lat, również z sukcesami w przypadku płodów jagnięcych***.
* O seksie na S&F jeszcze nie było. I nie będzie!
** Ale tak się sprzedaje książki.
*** https://www.npr.org/sections/health-shots/2017/04/25/525044286/scientists-create-artificial-womb-that-could-help-prematurely-born-babies
https://www.nature.com/articles/ncomms15112.pdf