Giovanni Giacomo Casanova – Pamiętniki
Pamiętniki słynnego włoskiego kochanka. Oczywiście nie całe (wszak było ich kilkanaście tomów) – zbiór co po ciekawszych fragmentów, a uzbierało się tego prawie 400 stron. Na pewno ciekawa pozycja, nawet nie tyle ze względu na opisy licznych podbojów miłosnych, co ze względu na ukazywanie przyczyn i warunkowań takiego stanu rzeczy.
Kto z szanownej wycieczki wiedział, że jak na owe czasy był Giovanni Giacomo bardzo dużym (dosłownie) człowiekiem? Wzrost i potężna budowa ciała to przecież jakbyśmy dzisiaj powiedzieli istotne DHV. Albo, że 'miał gadane’ i w ważnych momentach nie zapominał języka w gębie nawet przy ważnych osobistościach? Albo, że był księdzem? Albo przemysłowcem, filozofem, dyplomatą, matematykiem, kaznodzieją..? Albo, że był w Polsce? I Rosji? Holandii, Czechach, Francji, Anglii..? A właśnie – a propos Anglii – kto wiedział, że praktycznie cały jego pobyt w Anglii to jedno wielkie poszukiwanie kurtyzan? I to nie tak żeby je poznać i uwieść tylko powiedzieć otwarcie „Wiem, że twoja matka potrzebuje pieniędzy. Dam twojej rodzinie 20 gwinei jeśli obdarzysz mnie swoimi wdziękami”. W ten sposób poznał on kolejno 5 sióstr, zaczynając od najstarszej. Kto o tym widział? Kto o tym będzie kiedyś pamiętać? Fakty się zacierają, pamięć pozostaje.
Casanova wielkim kochankiem był, a w jaki sposób to sprawił to niech się już historycy-casanoviści zastanawiają. A skoro stałem się jednym z nich to powiem wam to otwarcie – był do swej legendy predysponowany. Pozycja społeczna (ksiądz), cechy fizyczne i cechy umysłu, niesamowite życie (podróże) i pasja namiętności do Kobiet. W ten sposób przechodzi się do historii i liczba 123 pobrzmiewa w mych uszach ponad 200 lat później. Aha – zbliżając się do 50. pozycji na liście przeczytanych książek w końcu wiem jak je (efektywnie) czytać. 'Kiedyś was nauczę’ jak to kiedyś powiedział Czarny w Młodych wilkach.