Marketing – recenzja książki – Philip Kotler

Philip Kotler – „Marketing”

Ciężko jest mi zrecentować książkę, którą czytałem niemal równo rok czasu. Z jednej strony potężny zasób wiedzy – 720 stron małym drukiem, nie licząc wprowadzenia – z drugiej bardzo ciężko byłoby mi tutaj teraz wymienić jakąś jedną konkretną rzecz, którą się z niej nauczyłem albo jeszcze lepiej – którą mogę zastosować w codziennej pracy. Bo przyznaję szczerze – męczyłem się niemożebnie czytając ją lub nawet zbierając się do czytania. Gruba, ciężka, nieporęczna. Wszystkie wady podręczników akademickich. Przez okrągły rok cały czas się czaiła gdzieś w rogu pokoju i nawet poza nim tkwiła zawsze gdzieś z tyłu głowy. Dobrze, że to już koniec (swoją drogą ulga po przeczytaniu to chyba najwięcej mówiąca recenzja jakiejkolwiek książki). Merytorycznie: autor – guru marketingu – porusza chyba wszystkie zagadanienia marketingu (nieoperacyjne) jakie da się wymyśleć. Baaardzo pokaźnie je wyjaśnia, odsyła do źródeł. Co prawda przykłady „dzisiejszego marketingu internetowego” ze stronami wyglądającymi jak z początków internetu wzbudzają raczej uśmiech politowania niż poważną refleksję, ale to już bardziej moja wina, że czytałem 11-tą edycję z 2005 roku a nie jakąś nowszą. Natomiast jeśli już ktoś myśli o jej przeczytaniu to żeby nie miał podobnych odczuć jak ja to polecam przeczytanie wyłącznie studiów przypadku/case study uwydatnionych do kilka stron. Krótkie, zwięzłe i naprawdę sensowne.